
|
 |
DLACZEGO HISTORIA? |
Na pewno są to studia dla osób wrażliwych na „smak historii” – na przyjemność podróży w czasie, zanurzania się w barwnej rzeczywistości innej epoki, wczuwania się w myślenie ludzi z dawnych czasów. Dla tych, którzy lubią przyglądać się życiu jednostek, niekoniecznie nawet wybitnych, ich zmaganiom z presją „wielkiej historii” i z codziennym bytowaniem.
Pasjonujące może być odkrycie, jak bardzo „nasycona” historią jest nasza miejscowość czy nawet ulica – jak wiele ciekawych osób i wydarzeń może się wiązać z miejscem, które dotychczas wydawało się nam całkiem zwyczajne.
W historii szukamy też samych siebie. Częste jest poszukiwanie rodzinnych „korzeni”. Ale bez myślenia historycznego nie da się również zrozumieć przekazanych nam wartości,wzorów postępowania, wyobrażeń, stereotypów. Historia odpowiada na podstawową psychologiczną potrzebę zakorzenienia naszego życia w przeszłości, zrozumienia co nas ukształtowało, co określa nasze zachowanie i myślenie (a często – jak w wypadku religii – chodzi tu o wydarzenia sprzed kilku tysięcy lat).
Historyk, wbrew stereotypom, jest również obserwatorem współczesności, mającym w ręku specyficzne narzędzia do jej analizy. Znajomość historii uczy postrzegania problemów w dłuższej perspektywie; daje też możliwość dostrzeżenia w otaczającej rzeczywistości zarówno elementów ciągłości, trwania, jak i rewolucyjnych zmian.Historyk jest mniej podatny na „teorie sezonu”, na mody intelektualne, wynikające z chwilowych koniunktur czy kryzysów. Myślenie historyczne wyrabia dystans do telewizyjnej papki, pozwala zobaczyć realną wartość postaci i problemów kreowanych przez media.
Kilkanaście lat temu, pod wrażeniem zakończenia zimnej wojny pojawiły się hasła o „końcu historii”. Liberalny kapitalizm i zachodnia demokracja, w połączeniu z „nieuniknionym” osłabieniem więzi narodowych, miały być ostatecznym etapem rozwoju, uwalniającym ludzkość od historycznych konfliktów. Rzeczywistość okrutnie zadrwiła z tych teorii – etniczne wojny w Jugosławii, plemienne konflikty w Afryce, terroryzm religijnych fundamentalistów, lęk przed „wojną cywilizacji” pokazały, że przeszłość nadal determinuje podstawowe konflikty współczesnego świata. Przeprowadzka do świata bez historii zdecydowanie się nie udała.
Również w Polsce mamy dziś silniejszą niż kilkanaście lat temu świadomość, że poziom aktywności społecznej, postawy obywatelskie czy np. tolerancja dla korupcji mają korzenie w historii. Wystarczy wspomnieć, że na mapach ukazujących wyniki wyborów,aktywność gospodarczą, stopień praktyk religijnych, czy nawet rezultaty egzaminów gimnazjalnych dobrze widoczne są dawne granice rozbiorowe.
Dla osób, którym historia kojarzy się z opasłym podręcznikiem i mozolnym „kuciem” zawartych w nim dat i faktów, te studia mogą być zaskoczeniem. Historia uprawiana (i nauczana) na uniwersytecie jest bardzo daleka od podręcznikowych pewników i poszufladkowanej faktografii.
Wiedza, którą staramy się przekazać nie ma charakteru zamkniętego. Studenci mają szansę zetknięcia się z „gorącą” nauką, z badaniami jeszcze nie publikowanymi, z tym, co jest hipotezą, próbą nowego spojrzenia, przedmiotem dyskusji między historykami. Obszar nauk historycznych stale się poszerza - przez stawianie nowych pytań, przez ciągły dialog z przeszłością. Dziś oprócz „wielkiej historii” (dziejów bitew, traktatów i dokonań mężów stanu) w polu badań jest życie i sposób myślenia zwykłych ludzi. W coraz większym stopniu uwzględnia się perspektywę różnych mniejszości i grup upośledzonych. Nowe pytania są często odbiciem przemian naszej współczesności – np. zmieniająca się pozycja kobiet we współczesnych społeczeństwach spowodowała powstanie całej gałęzi badań tzw. gender studies. Inne pytania są efektem dialogu z pokrewnymi naukami np. z etnologią, socjologią czy ekonomią. Często zdarza się, że historycy wyposażeni w te nowe pytania przystępują po raz kolejny do lektury dobrze już znanych źródeł, wydobywając z nich nie dostrzegane dotychczas aspekty przeszłości.
Jednym z celów studiów historycznych jest właśnie nauczenie stawiania pytań i wyczulenie studentów na wielość aspektów rzeczywistości historycznej. Nie są to studia dla amatorów gotowej do spożycia, porcjowanej wiedzy.
Większość czasu poświęconego na studiowanie historii zajmuje analiza źródeł - różnego typu tekstów i zabytków. Centralną kwestią w czasie tych studiów jest przyswojenie sobie umiejętności analitycznych, poczynając od podstawowej „metody historycznej”. Przeszłość poznajemy przeważnie za czyimś pośrednictwem – np. kronikarza, malarza czy operatora kamery. Musimy zatem ocenić wiarygodność tego pośrednika. Czy znał prawdę? Czy chciał nam ją przekazać? Czy mógł to zrobić, czy np. nie bał się czegoś zapisać (inna sprawa, że przy uważnej analizie często można się doczytać rzeczy, które próbowano przed nami ukryć). Zwykle mamy jednak więcej źródeł - historyk musi ocenić, które z nich są bardziej wiarygodne i dokonać konfrontacji zawartych w nich informacji. Później czeka nas ustalanie związków między faktami oraz dalsze etapy rekonstrukcji przeszłości.
Historyk jest detektywem. Sherlock Holmes odtwarzał szczegóły zbrodni z drobnych śladów i przedmiotów pozostawionych przez zabójcę - historyk odczytuje działanie i myślenie ludzi z czasem bardzo mało efektownych tekstów i zabytków materialnych, np. z danych statystycznych. Wyłanianie się tętniącej życiem rzeczywistości z „martwych” tekstów i danych jest jedną z przyjemności uprawiania historii.
„Metoda historyczna” ma wielką wartość, nie ograniczoną do samych badań historycznych. Jest pewnego rodzaju treningiem umysłowym, przydającym się przy czytaniu i interpretacji dowolnego tekstu.
|
|
|
|